W tych dniach przypada 103 rocznica odzyskanie przez Polskę niepodległości. 11 listopada 1918 roku po 123 latach Polska wróciła na mapę Europy. Różne były dzieje tego święta. Przed wojną było to święto wojskowe. Świętem państwowym stało się dopiero w 1937, a więc obchodzono je uroczyście tylko dwa razy. Potem była wojna, po wojnie zaś 11 Listopada zastąpiono Świętem Odrodzenia 22 Lipca.
Polsko-polska wojna na symbole i daty nie skończyła bynajmniej w 1989 r. wraz z odzyskaniem pełnej suwerenności. Niestety trwa do dziś. Święto 11 Listopada nie jest okazją do okazywania sobie radości ze wspólnego, wolnego państwa. Przeciwnie – kipi podziałami, często wręcz nienawiścią.
Jako obywatel i jako polityk bardzo nad tym ubolewam. Nie mogę zrozumieć logiki tych waśni.
W 1918 roku Polska odrodziła się dzięki zbiegowi wielu historycznych wydarzeń. Kończyła się I wojna światowa, a imperia zaborcze rozpadały się. Józef Piłsudski dobrze odczytał znaki czasu, ale bez pomocy Francji, a zwłaszcza bez propolskiego stanowiska USA i prezydenta Woodrowa Wilsona, odrodzenie Polski byłoby trudne.
Po latach, na skutek zlikwidowania żelaznej kurtyny, którą wielkie mocarstwa podzieliły Europę po II wojnie światowej i ponownie dzięki zbiegom korzystnych okoliczności globalnych, możliwe było pokojowe przekazanie władzy w kraju siłom demokratycznym. Znów, dzięki współpracy i pomocy ze strony państw Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych Polska znalazła się w gronie państw tworzących Unię Europejską i NATO. Uważam, że nasze członkostwo w Unii Europejskiej, to najlepsze co mogło nas spotkać.
Niestety od sześciu lat zamiast pogłębiać te związki siły rządzące Polską robią wszystko, by ograniczyć je tylko do wypłat pieniężnych. Pieniądze to ważna część Unii, ale przecież nie najważniejsza. Unia, to nasze bezpieczeństwo, pokój, to nasz udział w globalnej gospodarce, to dostęp do najnowszych technologii, prawa człowieka i rządy prawa, to nasza wolność i suwerenność. Tym bardziej będziemy suwerenni im silniej będziemy związani z europejską rodziną. Taka jest obiektywna współzależność.
Niestety partia rządząca i środowiska ją wspierające, owładnięte żądzą władzy nieskrępowanej demokratycznymi regułami, ponad związki z Europą przedkładają związki z siłami Unii wrogimi. Promuje się zachowania antyunijne, w deptaniu demokratycznych podstaw państwa prawnego obecny rząd znajduje sojuszników w najbardziej prawicowo radykalnych ugrupowaniach w Europie. W kraju zaś wiąże się ideowo i finansowo wspiera środowiska skrajne.
Ważnym narzędziem ugruntowywania podziałów społecznych jest tzw. Marsz Niepodległości, marsz nienawiści, wrogości, ksenofobii i burd.
Nie tak powinno wyglądać Święto Niepodległości, ale nikt poza nami samymi tego nie zmieni.
Życzę sobie i Państwu, żebyśmy już nigdy nie musieli oglądać tych gorszących scen, nie musieli słuchać nienawistnych okrzyków, żeby pod biało-czerwonym sztandarem zapanowała wreszcie zgoda, szacunek i tolerancja. Uwierzmy w siebie, tylko od nas zależy, jaką Polska pójdzie drogą.
Życzę więc Państwu i sobie mądrych wyborów z nadzieją, że dożyjemy czasów, kiedy Święto Niepodległości nie będzie nas dzieliło, a będzie łączyło. Niechaj będzie to święto radości, nadziei oraz jedności wszak odzyskaliśmy byt państwowy po wieloletniej niewoli.