12 lipca II tura wyborów prezydenckich

Do drugiej tury wyborów prezydenckich przeszli urzędujący prezydent Polski, Andrzej Duda i urzędujący prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Czy ten wynik jest zaskoczeniem? I tak i nie. Choć każdy z pozostałych dziewięciu kandydatów coś dla siebie uszczknął, to jednak były to kolejne wybory o charakterze plebiscytu; Albo PiS albo KO. W gruncie rzeczy rodacy wybierali między Polską konserwatywną, nieco nawet zaściankową, a Polską europejską. Między Polską „świętego spokoju”, bez europejskich „nowinek”, ale za europejskie pieniądze jak najbardziej, a Polską na europejską miarę, czerpiącą pełnymi garściami z szans, jakie stwarza członkostwo w Unii Europejskiej i jednocześnie wzbogacającą Unię swoim dorobkiem i swoimi talentami.
Kandydat, który reprezentował taką właśnie pro-europejską lewicę – moją partię, nie uzyskał wyniku imponującego. Kierownictwo SLD, Wiosny i Razem ma się nad czym poważnie zastanowić.
Jeśli zaś chodzi o mnie osobiście, mój dalszy wybór jest bardzo prosty. Jest to wybór pro-europejski. I państwa do takiego wyboru zachęcam. To Rafał Trzaskowski reprezentuje środowiska, podobnie jak SLD, od dawna, jednoznacznie opowiadające się za silną Polską w silnej Unii Europejskiej. Za Unią coraz bardziej zintegrowaną, stanowiącą coraz silniejszy organizm gospodarczy, zapewniającą wszystkim swoim obywatelom pewność jutra, rozwój, bezpieczeństwo ekologiczne i socjalne. To jest nasza wspólna, trwała cecha. Co mocno podkreślam, gdyż wyborczy przeciwnik pana Trzaskowskiego, porównywał już Unię do zaborców, nazywał „wyimaginowaną wspólnotą”, z której dla nas niewiele wynika”, z zapałem przykładał rękę do reformy sądownictwa, która ignoruje prawo unijne i zasady demokratycznego państwa prawa, co jest fundamentem naszej europejskiej wspólnoty. Kontrkandydat Rafała Trzaskowskiego przechrzcił się na Unię dopiero w czasie wyborów, a i to mówi o niej wyłącznie jak o bankomacie, z którego sfinansuje wszystkie swoje wyborcze obietnice. Nieszczere to i oderwane od unijnych realiów. Unia, to nie supermarket, w którym wybiera się z półek, co akurat nam potrzeba. Unia to wielka europejska idea, którą trzeba pielęgnować i rozwijać.
Tylko jeden z dwóch pretendentów do godności Prezydenta RP zdaje się to rozumieć. Wybierając go wybierzemy europejską przyszłość, wybierając jego przeciwnika… No, cóż – express Europa odjedzie, a my zostaniemy na peronie. Pretensje będziemy mogli mieć tylko do siebie.