Unia Europejska jest największą przestrzenią postępu, dobrobytu, pokoju, tolerancji i demokracji w historii ludzkiej cywilizacji. Wyciągnięcie właściwych wniosków z konfliktów, na czele z katastrofą dwóch wojen światowych w XX w., pozwoliło stworzyć udany projekt europejski zapewniający najpomyślniejszy okres w historii Europy, okres bez wojen, głodu, prześladowań z jakichkolwiek powodów: religijnych, narodowościowy czy politycznych, bez cenzury, okres gospodarczej prosperity. Podważenie tych osiągnięć przez posługiwanie się zawołaniami typu „eurokołchoz” czy „rządy eurobiurokratów” stanowi wyraz niezdolności do wyciągania wniosków z historii, wyraz ignorancji i nieuctwa albo złej woli, albo wszystkich naraz.
Słabości UE są wyolbrzymiane i nierzadko podnoszone do rangi oznak jej rychłego upadku. Tymczasem UE, spośród największych gospodarek i organizmów politycznych na świecie – USA, Chin, państw Azji Południowo- Wschodniej, ale także Indii i Brazylii, stanowi przykład najsprawniejszego i najbardziej zrównoważonego organizmu polityczno – gospodarczego. Gospodarki państw UE traktowane łącznie są najbardziej zaawansowane i innowacyjne. Jednocześnie UE nie posiada strukturalnych słabości np. Chin, będących co prawda gospodarczym „tygrysem” ale trapionych istotnymi nierównowagami związanymi z degradacją środowiska naturalnego, kompromitująco niskimi standardami socjalnymi czy wreszcie brakiem demokracji, wolności słowa i jedynowładztwem partii komunistycznej. A zatem UE łączy w sobie nowoczesność i postęp z poszanowaniem środowiska naturalnego, wysokimi standardami socjalnymi oraz demokracją, tolerancją i wolnością słowa. Innowacyjne gospodarczo USA pozostają daleko w tyle pod względem nierówności społecznych czy słabszego dostępu do opieki zdrowotnej i powszechnego szkolnictwa. Skumulowany produkt krajowy brutto USA jest niższy niż państw członkowskich UE razem wziętych!
Nic dziwnego zatem, że nie wszyscy na świecie życzą dobrze udanemu projektowi europejskiemu. I nie chodzi tylko o państwa położone na wschód od nas. Niestety, wypowiedzi Donalda Trumpa, wskazują, że najchętniej widziałby Europę słabą i podzieloną.
Polityka Prawa i Sprawiedliwości polegająca na zniechęcaniu Polek i Polaków do „zgniłej” Europy skończy się dla nas tylko źle. Przykład Wielkiej Brytanii, pokazuje jak elity polityczne zwiodły i zawiodły swoich obywateli. Partie głównego nurtu, a zwłaszcza Partia Konserwatywna, przez ostanie 3-4 dekady zaniechały trudu rzeczowego i obiektywnego wytłumaczenia społeczeństwu korzyści związanych z członkostwem Wielkiej Brytanii w UE, w której zresztą od początku miała pozycję uprzywilejowaną, z licznymi „rabatami”. Zamiast tego napuszczano ludzi na Unię Europejską, sprowadzając jej istotę do grupy oderwanych od realiów brukselskich urzędników wydających absurdalne normy kąta zakrzywienia banana. Jak się to skończyło – wszyscy widzimy. Skala kompromitacji klasy politycznej i poniżenia całego państwa są niespotykane w historii Wielkiej Brytanii od czasów II wojny światowej, a być może jest to dopiero uwertura do rozpadu kraju. Tak jak kunktatorska polityka premiera Davida Camerona i jego poprzedników, tak nieodpowiedzialna, awanturnicza i podszyta nacjonalistycznymi resentymentami anty-europejska retoryka PiS i innych partii prawicowych, doprowadzi do wyzwolenia się demonów, których nikt nie będzie w stanie opanować. Jednak w odróżnieniu od Wielkiej Brytanii Polska nie może pozwolić sobie na strategiczne błędy geopolityczne, dlatego że jak uczy nasza historia, kara dla naszego państwa za złe wybory polityczne ma zawsze najwyższy wymiar, z utratą państwowości łącznie.
Dlatego – Europa TAK! Nikt, kto podważa sens UE i nigdzie nie przedstawił społeczeństwom realnej i równorzędnej alternatywy. Przykład otchłani w jaką wpadła Wielka Brytania niech będzie dla nas wszystkich lekcją, a dla naszych politycznych adwersarzy po prawej stronie – opamiętaniem! Niech tym razem Polak będzie mądry przed szkodą!