Gorąca jesień zaczyna się w lecie

Po formalnym ogłoszeniu terminu wyborów samorządowych pierwsza z kilku kampanii wyborczych nabiera tempa. Na spotkania z wyborcami ruszyli kandydaci na sołtysów, burmistrzów, prezydentów i marszałków województw. Cóż więc obiecują wyborcom tym razem?
Rzućmy okiem na ulotki rozdawane na Zachodnim Pomorzu i Ziemi Lubuskiej:
– Budowę S3 Szczecin-Świnoujście;
– Pogłębianie toru wodnego i poprawianie dostępu do portu w Szczecinie;
– Rozbudowę terminalu LNG w Świnoujściu;
– Inwestycje dworcowe w kilku miastach;
– Mieszkania +…
To akurat są hasła z ulotki PiS, ale program PO jest podobny: drogi, transport, budownictwo… Można powiedzieć – stałe punkty wszystkich programów wyborczych.
Przeglądając te obietnice można odnieść wrażenie, że nic dotąd nie zostało zrobione, że ważne dla życia mieszkańców regionu problemy były całkowicie pomijane i dopiero oni – nowi włodarze – stawią im czoła. To nieprawda!
A druga refleksja, to taka, żeby nie zapominać, że kadencja mija szybko, a potem trzeba stanąć przed wyborcami i zdać sprawę z tego, co się zrobiło. Ja, na przykład, zachowuję swoje dawne ulotki wyborcze. Politykowi dobrze robi, gdy przypomni sobie od czasu do czasu, co wyborcom obiecywał.
Ubiegając się cztery lata temu o mandat do Parlamentu Europejskiego z Pomorza Zachodniego i Ziemi Lubuskiej, obiecywałem, że przybliżę region do centrum Polski i Unii Europejskiej. I jeśli dziś ktoś mnie zapyta: no i co? – to odpowiem: zrobiłem to. Zachodniopomorskie i Lubuskie znalazły się w tzw. Europejskim Korytarzu Bałtyk-Adriatyk, czyli na jednym z głównych szlaków transportowych Europy.
W ślad za tym postanowieniem Komisji Europejskiej musiały pójść fundusze na niezbędne inwestycje. Na przykład droga nr. 3 z krajowej, dwukierunkowej, musiała zostać przebudowana w S3 – drogę szybkiego ruchu, odpowiadającą europejskim standardom, na całej długości – od Bałtyku do granicy z Czechami.
I to też zrobiliśmy – w PE uzyskaliśmy środki z unijnego Funduszu Spójności i w rezultacie, do końca tego roku, oddany zostanie ostatni już odcinek nowej S3 leżący na pograniczu województw zielonogórskiego i dolnośląskiego. Rozstrzygnięty także został przetarg na budowę tunelu pod Świną. Będzie to tunel o najnowocześniejszych parametrach, który umożliwi przejazd TiR-ów z naczepami przystosowanymi do przewozu kontenerów. Kosztować będzie 212 mln euro, z czego 180 mln euro dołoży Unia. Dzięki tunelowi i dzięki temu, że S3 zostanie doprowadzona do Świnoujścia, porty Świnoujście-Szczecin rozpoczną nowe życie…
Tak samo zresztą jest z budową innej newralgicznej dla regionu drogi – S6, Szczecin-Koszalin-Gdańsk. I ta inwestycja jest już w toku. Podobnie jak na przykład budowa obwodnicy Koszalina, Wałcza, czy zakończony pierwszy, nieduży jeszcze – ale jednak, odcinek obwodnicy Kołobrzegu.
Wrażenie, jakie można wynieść z lektury ulotek wyborczych jest więc mylące. Wcale nie jest tak, że wszystko dotąd było zaniedbane, źle przemyślane, i że dopiero, jak mieszkańcy regionu wybiorą samorządowców z PiS lub z PO, ich życie zmieni się w raj na ziemi.
A przecież S3 i S6 to nie wszystko. Trwają prace – z różną intensywnością, ale trwają – przy modernizacji linii kolejowej Szczecin-Poznań-Wrocław i tzw. Nadodrzanki: Szczecin-Zielona Góra-Wrocław-Śląsk. W tych dniach ogłoszono przetargi na prace torowe między Poznaniem, a Szczecinem. Docelowo pociągi osobowe na trasie Poznań-Szczecin będą mogły jeździć z prędkością do 160 km na godz. i do 120 km/godz., po Nadodrzance, towarowe.
I jeszcze jedna uwaga związana z ulotkowymi obietnicami: pogłębianie toru wodnego Świnoujście-Szczecin. Pragnę poinformować tych, którzy tego nie śledzą, że lipiec był kolejnym miesiącem, kiedy zachodniopomorski zespół portów notuje wzrost przeładunków. Obrót towarowy po siedmiu miesiącach 2018 roku osiągnął 16,286 mln ton. Oznacza to wynik lepszy niż przed rokiem o 13 proc.
Przykłady beztroskiej „obiecologii” można oczywiście mnożyć. Na samym początku kampanii wyborczych z doświadczenia doradzam więc umiar i rozsądek. Zwłaszcza, że w tym roku nie można zapominać o nowej sytuacji politycznej, w jakiej się znaleźliśmy. Groźba obcięcia funduszy europejskich jest realna. Kolegom mającym skłonność do obiecywanie złotych gór zalecałbym zatem ostrożność i mocne stąpanie po ziemi.
Dobry przykład już zresztą jest. Dał go kandydat na prezydenta Szczecina, pan Bartłomiej Sochański.
To polityk doświadczony. Był w Kongresie Liberalno-Demokratycznym – pierwszej partii Donalda Tuska, działał w Unii Wolności, Inicjatywie dla Polski, Stowarzyszeniu Szczecin XXI, miał własny komitet wyborczy o dziarskim zawołaniu „Obudźmy Szczecin”, teraz jest w PiS. I jako kandydat tej partii na prezydenta Szczecina, w związku z setną rocznicą odzyskania niepodległości, zaproponował rodakom, żeby przez 100 dni nie pić alkoholu. Sam zresztą zobowiązał się do tego, jako pierwszy.
To rozumiem! Jakkolwiek to zobowiązanie łatwe nie jest, jest możliwe do spełnienia. Kandydat PiS powinien tylko sprawdzić, jakie mogą byś skutki budżetowe takiej 100-dniowej abstynencji.