Groźna zapowiedź

To bardzo zła wiadomość dla całej branży turystycznej, a więc także bardzo zła dla województwa zachodniopomorskiego. Minister zdrowia, Łukasz Szumowski, zupełnie otwarcie powiedział w RMF (14.04.2020):

„O takich wakacjach, jak do tej pory możemy zapomnieć”.

I dodał: – Nie ma żadnych danych naukowych, które by wskazywały, że epidemia wygaśnie z powodu lata. Na świecie, gdzie mamy temperatury znacznie wyższe, dużo słońca, wirus jest obecny, epidemia jest obecna. W związku z tym nie podejrzewam, żeby nagle czerwiec, lipiec miały zlikwidować epidemię. Będziemy się z nią borykać przez rok… Minister został też zapytany o obozy i kolonie:

– Możemy zakładać, że ich nie będzie.

Nie pozostawił więc złudzeń: w czarnych barwach rysuje się cały sezon.

Województwo zachodniopomorskie ma bez mała 200 km. granicy morskiej i tyle samo granicy lądowej z Niemcami. Te granice, co najmniej do 3 maja są zamknięte. Jeśli ktoś je przekracza, musi odbyć obowiązkową kwarantannę, co w praktyce oznacza, że międzynarodowy ruch turystyczny zamarł.

Tak naprawdę koniec ograniczeń wyznaczy wynalezienie szczepionki. Bardzo intensywne prace w tym kierunku, także bogato opłacane przez Unię Europejską, trwają.

Jakby nie patrzeć dla mieszkańców Zachodniego Pomorza, to fatalny scenariusz. Dla tysięcy ludzi turystyka i branże z nią związane, są podstawą utrzymania. Poniesiono niemałe koszty, żeby województwo wcześniej atrakcyjne tylko w lecie było atrakcyjne cały rok. Stworzono całoroczną bazę hotelową, sanatoryjną, gastronomiczną, do miejscowości uzdrowiskowych i wypoczynkowych doprowadzono gaz, żeby wyeliminować uciążliwe ogrzewanie węglowo-koksowe. Ludzie pozaciągali kredyty, które muszą obsługiwać – roczna wyrwa w ich spłacaniu nie wchodzi w grę. Niejednemu widmo bankructwa już zagląda w oczy. Straty i to ogromne liczą samorządy, dla których dochody z turystyki stanowiły niejednokrotnie zasadniczą część budżetu. Żeby uzmysłowić państwu, jak ważna jest to gałąź gospodarcza województwa, parę liczb zaczerpniętych z GUS. Według raportu „Turystyka 2018” najwięcej w Polsce noclegów udzielono w naszym województwie – 15,15 mln! W roku 2016 – 13,12 mln. Pomorze Zachodnie odnotowało także najwyższy wskaźnik wykorzystania miejsc noclegowych (51,6%) przy średniej w Polsce na poziomie 40,1%. Jest to jeden z najlepszych mierników atrakcyjności turystycznej regionów. Nocowało u nas bez mała 34 miliony turystów! Prawie każdy statystyczny Polak licząc niemowlęta i starców…

Pomorze Zachodnie jest najczęściej wybieranym wakacyjnym celem podróży. Na koniec 2018 roku było tu 138 084 miejsc noclegowych, co stanowi 17,3% wszystkich miejsc noclegowych w kraju. Działało ponad 1500 obiektów hotelowych o 10 i więcej miejscach noclegowych. A przecież są jeszcze motele, pensjonaty, którym nie została nadana żadna kategoria, a także obiekty świadczące usługi hotelowe, domy gościnne i zajazdy… Z badań samorządu województwa wynika, że ponad 51% turystów, pozostaje tutaj powyżej 7 dni. Na koniec roku 2019 w województwie działało 200 przedsiębiorców turystycznych – organizatorów i pośredników turystycznych.

Dodajmy do tego 45 uzdrowisk, w których leczyło się w 2018 roku prawie 200 tys. kuracjuszy, a dodatkowe 10,5 tys. leczonych było ambulatoryjnie. Wszyscy oni – turyści i kuracjusze – zapełniali restauracje, kawiarnie, chodzili na fajfy, dancingi, na różne masowe imprezy, korzystali z tysięcy smażalni i barów, kupowali lody, upominki…

I nagle w ten dobrze funkcjonujący mechanizm wdarł się koronawirus… W połowie marca 2020 r. w Polsce anulowano około 70 do 90 procent rezerwacji wczasowych. Straty polskiej gospodarki już przekraczają miliard złotych. A przecież sezon jeszcze się nie zaczął! Jeszcze nie było nawet tradycyjnego otwarcia w pierwszy weekend maja. I już nie będzie.

Tysiące ludzi ma poważny problem. Wszyscy oni mają prawo oczekiwać pomocy od swojego państwa, od rządu. Rząd może sięgać po własne zasoby, może sięgać też po łatwo dostępną i szczodrą pomoc z Unii Europejskiej. To poważny sprawdzian dla rządzących. Pytałem właścicieli hoteli, biur turystycznych, restauracji – nikt, z kim rozmawiałem, nie dostał na razie żadnej pomocy.

Stoimy więc przed dramatycznym dylematem – albo ta wielka już i atrakcyjna baza turystyczna przejdzie w obce ręce, albo ją podtrzymamy przy życiu i zachowamy. Rozumiem, że zachowamy, zatem pomóc trzeba począwszy już od tego tygodnia.