Jest budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027!

Zrezygnowanie przez Polskę i Węgry z weta, którym długo groziliśmy całej Europie, przyniosło oczekiwane rozwiązanie. Jest budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i specjalny Fundusz na zniwelowanie strat, które w całej Europie spowodował COVID-19. Mówiąc ściślej jest 750 miliardów euro na gruntowną przebudowę unijnej gospodarki, na jej cyfryzację, digitalizację, na zbudowanie jej nowego „zielonego”, neutralnego klimatycznie wymiaru.

Ponieważ przeciwnicy dalszej integracji europejskiej, przeciwnicy zawartego porozumienia, nie ustają w mnożeniu interpretacji, które mają potwierdzać ich punkt widzenia, pozwolę sobie powiedzieć jak jest naprawdę. Uważam, że moi wyborcy, wszyscy obywatele mają prawo być dobrze poinformowani.

Po pierwsze przyjęte rozporządzenie o współzależności unijnego finansowania z przestrzeganiem praworządności w każdym z krajów Unii jest obowiązujące, nie zmieniono w nim nawet przecinka i zacznie obowiązywać już za kilkanaście dni – od pierwszego stycznia 2021 roku.

Nie jest prawdą, że, jak się mówi, „konkluzje  interpretacyjne” przyjęte na minionym szczycie Rady Unii Europejskiej zostaną przekazane do Komisji Europejskiej „w celu ich wykonania”, czyli wdrożenia w życie. Rada Unii Europejskiej i Komisja Europejska, to dwie niezależne od siebie w sensie prawnym instytucje Unii Europejskiej. Komisja Europejska jest oczywiście w dialogu i ścisłej współpracy politycznej z Radą Unii Europejskiej, ale w sensie formalno-prawnym odpowiada tylko przed Parlamentem Europejskim i realizuje politykę, która zyskała aprobatę większości europarlamentarzystów. Zatem Komisja Europejska względem Rady Unii Europejskiej „niczego nie musi”. Podkreślam to mocno, bo to ważne rozróżnienie, choć mącone bardzo często przez polityków i komentatorów – nawet z profesorskimi tytułami.

Po tych wyjaśnieniach, które uważam za niezbędne, by prawidłowo rozumieć słowa wypowiadane w zgiełku politycznych interesów, chcę wyrazić zdecydowaną opinię, że zawarte porozumienie w sprawie budżetu i Funduszu Odbudowy, jest bardzo potrzebne i wywrze wyłącznie pozytywny wpływ na rozwój Unii Europejskiej. Dla Polski jest zbawienne! Mamy szanse, żeby Unia Europejska rozpoczęła intensywną odbudowę, ale przede wszystkim przebudowę w kierunku nowoczesności na miarę XXI wieku.

Rozwiązanie, które zaproponowała Komisja Europejska, czyli słynne „kryterium praworządności” nie jest żadnym „upokarzaniem” kogokolwiek – że niby praworządność można sobie kupić. Na tę zasadę spojrzeć należy zgoła inaczej: to nie jest kwestia „pieniądze za praworządność”, to jest kwestia „pieniądze dla praworządnych”.

Komisja nie popełniła, co też się Państwu wmawia, żadnego błędu! Komisja zrobiła to, co do niej należy. Jej działanie było absolutnie zgodne z unijnym prawem. Nie ma mowy o tym, że jakaś anonimowa „Bruksela”, nie wiadomo kto, aktem niższego rzędu – rozporządzeniem, zmieniła bezprawnie akt wyższego rzędu, czyli Traktat Europejski. Ten przypadek owszem, ma miejsce – w Polsce, gdzie Konstytucja od kilka lat notorycznie jest gwałcone przy pomocy ustaw. W Unii nic takiego nie ma miejsca.

W Traktacie Europejskim są dwa artykuły opisujące zasadnicze wartości, na których ona jest zbudowana: Art. 2, mówiący o prawach człowieka i Art. 7 opisujący sposób obrony tych wartości, na wypadek ich łamania przez państwo członkowskie.

Rozporządzenie zabezpieczające przestrzeganie praworządności oparte jest zaś na art. 322 mówiącym o ochronie interesów finansowych Unii i dotyczy wyłącznie budżetu. Wmawianie  ludziom, że suwerenność Polski będzie zagrożona, albo, że pary homoseksualne będą sobie kupowały dzieci na targach, jest głupie i bezsensowne. Świadczy, że ktoś, kto się posługuje takimi „argumentami” nie rozumie, co mówi, albo mówi w złym celu.

Praworządność opisana w rozporządzeniu dotyczy nie tylko nieprawidłowości w gospodarowaniu środkami budżetowymi Unii, ale też bezpieczeństwa prawnego. Tu się nic nie zmieniło. Nadal ważne jest kryterium niezawisłości sądów, prawidłowych procedur postępowań prokuratorskich, pozostają kryteria bezstronności i zgodności z prawem europejskim. „Doprecyzowanie”, o którym słyszymy z ust rządowych, co ma znaczyć, że nic nie jest jeszcze przesądzone, bo rozporządzenie weźmie na warsztat Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, oznacza tyle, że choć rozporządzenie będzie obowiązywało od 1 stycznia 2021, to do czasu orzeczenia TSUE, nie będzie stosowane bezpośrednio. Jednak jeśli cokolwiek będzie stało w sprzeczności z zasadami z niego wynikającymi, to nic nie zostanie zapomniane. Słowem do czasu ostatecznego orzeczenia TSUE, że rozporządzenie jest zgodne z unijnym traktatem, budżet na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy od początku będą bardzo ściśle monitorowane. Praworządność będzie egzekwowana. Polacy mogą być tego pewni nie dlatego, że prawica interpretuje rozporządzenie po swojemu, tylko dlatego, że rozporządzenie przyjęte jest zgodnie z prawem, z traktatami europejskimi. Chroni interesy prawne obywateli i podmiotów gospodarczych przed intencjonalnością sądów skłonnych do współpracowania z władzą polityczną, a nie wyłącznie z Temidą.

Polacy mogą być spokojni – będą i pieniądze i praworządność. A i Polska nie przestaje być suwerenna. Przystępując do Unii, zgadzając się na to w drodze ogólnonarodowego referendum, zgodziliśmy się dla dobra Polski, nas wszystkich, oddać jakąś część naszej suwerenności na rzecz suwerenności europejskiej. Postąpiliśmy tak samo jak najwięksi – Niemcy, Francja i jak najmniejsi Estonia, czy Malta. Jesteśmy równi wśród równych. Także rozporządzenie o współzależności finansowania i praworządności nie dotyczy wyłącznie Polski i nie służy jakiemuś wyimaginowanemu „dyscyplinowaniu” nas. Dotyczy każdego państwa europejskiego jednakowo, bo praworządność w UE jest jednakowo stanowiona, jest jednakowa dla wszystkich i przez wszystkich musi być jednakowo respektowana. Jednakowa dla wszystkich, demokratyczne, praworządna, nowoczesna i zasobna wspólna Europa, to jest przecież marznie ponad 70 proc. Polaków.