W ostatnich tygodniach pośród licznych obietnic wyborczych partii rządzącej usłyszeliśmy, że odbudowana zostanie publiczna komunikacja samochodowa, żeby raz na zawsze skończyć z wykluczeniem komunikacyjnym, które dotyka mieszkańców wielu regionów Polski. I to odbudowana zostanie szybko!
Prezes PiS i premier rządu na partyjnej konwencji zapowiadali przywrócenie zlikwidowanych połączeń autobusowych – przede wszystkim w małych miastach i na wsiach – pod koniec lutego. W pierwszych dniach marca premier ogłosił, że owo „przywracanie” zacznie się już w kwietniu i w maju. Mamy maj i co?…
Zamiast przywracania kursów postępuje likwidacja resztek, które jeszcze zostały!
Dowiaduję się ze smutkiem, że w tych dniach właśnie PKS zawiesza kolejne połączenia. PKS w Radomiu linię Żyrardów – Mszczonów obsługiwaną przez PKS w Grodzisku Mazowieckim, zaś będący w stanie upadłości PKS w Gnieźnie od 1 maja komunikację samochodową zawiesił całkowicie. W ten sposób komunikacji pozbawione zostały dwa powiaty – gnieźnieński i wrzesiński, co równa się 250 zlikwidowanym liniom. Nie ma pieniędzy – nie ma autobusów. O własnych środkach na opłacenie tych kursów będąca w upadłości firma może tylko pomarzyć. Od dłuższego czasu zresztą ograniczano tam siatkę połączeń, ale zdrowia to jej nie przywróciło. Wg TVN24 likwidacja linii najbardziej dotknie mieszkańców gminy Kiszkowo, gdyż tam nie dociera nic – ani PKS, ani żaden inny przewoźnik…
I pomyśleć, że jeszcze w drugiej połowie lat 90. (co doskonale pamiętam, bo byłem wtedy ministrem transportu i gospodarki morskiej) PKS przewoził rocznie ponad miliard pasażerów. Ponad miliard! Bez mała połowę z nich stanowili uczniowie i pasażerowie posiadający bilety okresowe. Pełną parą pracowały nasze dwie fabryki autobusów – w Jelczu i w Sanoku, gdzie państwowy przewoźnik kupował 1000 autobusów rocznie. O żadnym wykluczeniu komunikacyjnym nikt nie słyszał…
Po latach, w wyniku „udanej” restrukturyzacji PKS, rozpoczętej przez rząd AWS (PiS miało w nim dwóch ministrów) i prowadzonej aż do tej pory, sytuacja jest bardzo trudna. Wiele tysięcy obywateli praktycznie odciętych jest od zbiorowej komunikacji pasażerskiej.
Niestety słowa, zapewnienia, zaklęcia nawet, niewiele pomogą. Ten rodzaj komunikacji dlatego między innymi jest masowy, bo jest tani. Zapewnienie obywatelom porządnej, punktualnej, bezpiecznej i po dostępnej cenie komunikacji publicznej jest obowiązkiem państwa. Tak zresztą jest w Unii – ta usługa, zaliczana jest do kategorii usług użyteczności publicznej i poddana stosownym regulacjom. Nie na każdej działalności trzeba zarabiać. Są takie powinności społeczne, których koszty powinny ponosić władze publiczne. Na to są potrzebne pieniądze, nie słowa.