Prof. Bogusław Liberadzki (europoseł, jedynka Koalicji Europejskiej na listach do parlamentu europejskiego) w poniedziałek zwołał konferencję, która nawiązywała do sobotniej wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego. Premier mówił m.in. o różnej jakości tych samych produktów w Unii Europejskiej, opowiedział o swoim przyjacielu Joachimie, który z Brukseli przywozi dziecku maślane ciasteczka, bo te bardziej mu smakują, są lepszej jakości. Podczas spotkania prof. Liberadzki pokazał, że różna jakość produktów w krajach UE została już dawno zauważona przez europarlament.
PE zna tę sprawę
O tym, że w krajach członkowskich nie powinno być różnej jakości produktów, Parlament Europejski zdecydował we wrześniu ubiegłego roku.
– To jest synteza podejmowanych wcześniej dyrektyw, dotyczących jakości produktów. Jednak jest to temat niedokładnie egzekwowany przez państwa członkowskie. Problem jest dostrzeżony w Unii Europejskiej, remedium jest przygotowane, a teraz postarajmy się to stosować. Trzeba tę sprawę postawić w prawdziwych wymiarach – co jest po stronie Unii, co po stronie rządu danego państwa. Wydaje się, że po stronie Parlamentu Europejskiego to my tę pracę domową odrobiliśmy. Po stronie władz krajowych każdego państwa członkowskiego leży to, żeby wyegzekwować to prawo – tłumaczył prof. Liberadzki.
„Chciałbym kulturalnie porozmawiać”
Jednocześnie prof. Bogusław Liberadzki odniósł się do kampanii wyborczej prowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość oraz oficjalnie zaprosił do debaty na temat różnej jakości produktów lidera listy PiS, ministra Joachima Brudzińskiego.
– Usiądźmy razem, porozmawiajmy, gdzie jesteśmy i w jaki sposób należałoby i można chronić polskich konsumentów przed gorszą jakością produktów. To nie są tylko produkty spożywcze czy chemiczne. To także zabawki, sprzęt techniczny – wyliczał prof. Liberadzki.
Kiedy miałaby odbyć się taka debata?
– Chcę to zostawić sugestii pana ministra Brudzińskiego. Tu chodzi o poważną rozmowę – mówił prof. Liberadzki.
– Jeżeli do końca tygodnia będzie pozytywna decyzja pana ministra, to zaraz po długim weekendzie ustalimy wszystkie szczegóły dotyczące miejsca i terminu takiej debaty – dodał Dariusz Wieczorek, szef SLD na Pomorzu Zachodnim.
Nie ciasteczka, ale…
Jak przyznaje prof. Bogusław Liberadzki, też zdarza mu się przywozić słodycze z Brukseli. Jednak nie kupuje ich ze względu na jakość produktów.
– Jedyne produkty spożywcze to czekoladki, które przywożę dla wnuków. Zawsze jak wracam, zaglądają mi do walizki i pytają, czy mam coś dla nich. To zawsze takie tradycyjne czekoladki, w kształcie sześciu kolorowych kredek. Dzieci mają 5 i 3 lata, myślę, że jest to dla nich bardzo atrakcyjne – zdradził prof. Liberadzki.