Win-win

Ten zwrot znaczy po angielsku tyle, że nie ma zwyciężonych, wszyscy są wygrani. Tak brzmiał też najkrótszy komentarz prezydenta Dudy po zakończeniu jego rozmów z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie.
Gdy zaś go rozwinął usłyszeliśmy, iż fakt, że obaj uczestniczą w kampaniach wyborczych w swoich krajach nie ma wpływu na ich rozmowy i decyzje.
– Po prostu ja reprezentuję interesy swojego kraju, a pan prezydent Trump swojego, powiedział Andrzej Duda.
Współpracę między naszymi krajami obaj zgodnie określali jako partnerską, wzajemnie korzystną. Z komunikatu i z wypowiedzi na konferencji prasowej dowiedzieliśmy się, że:
– Polska nadal będzie dywersyfikowała zaopatrzenie w gaz kupując go w USA;
– Polska będzie rozwijała technologię 5G korzystając z bezpiecznych technologii amerykańskich;
– Polska będzie rozwijała energetykę jądrową w oparciu o najnowsze rozwiązania amerykańskie;
Polska nadal będzie modernizowała swe siły zbrojne z wykorzystaniem najnowocześniejszego sprzętu amerykańskiego…
Tłumaczenie: Polska nadal będzie kupowała amerykański skroplony gaz, kupi amerykańską technologię 5G, amerykańską technologię budowy elektrowni atomowej i amerykańską broń. USA nie kupią w Polsce niczego.
To, że obaj mężowie stanu są u progu wyborów, których wynik jest dla nich niepewny, nie ma żadnego znaczenia, a już na pewno nie można wysnuwać wniosku, że obaj śpieszyli się z tą umową, żeby ich ewentualni następcy nie musieli stosunków polsko-amerykańskich zaczynać od zera. Chodzi bowiem o partnerstwo zbudowane na wielowiekowej przyjaźni, a nie o czyjąś wygraną lub przegraną. Win-win.