W dniach 5-6 czerwca prof. Bogusław Liberadzki odwiedził Trójmiasto. Głównym celem wizyty był udział w VII Europejskim Kongresie Finansowym, odbywającym się w Sopocie.
Już w poniedziałek odbyło się spotkanie się z Gdyńskim Związkiem Pracodawców NORD, dotyczące miejsca i roli miasta Gdyni i Portu Gdynia w europejskim projekcie Transeuropejskiej Sieci Transportowej (TEN-T) korytarz Bałtyk – Adriatyk. W spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele Rady Interesantów Portu Gdynia, Krajowej Izby Gospodarki Morskiej oraz Kaszubskiego Związku Pracodawców. W czasie dyskusji organizatorzy spotkania poruszyli niepokojący ich temat ostatnich poprawek Komisji Europejskiej do projektu TEN-T. Ich zdaniem pomijają one problemy infrastruktury drogowej Miasta Gdyni, szczególnie w kwestii połączenia dróg krajowych z infrastrukturą miasta i portu.
Następnym punktem wizyty było spotkanie z Prezydentem Gdyni, Panem Wojciechem Szczurkiem. W spotkaniu uczestniczył też Prezydent G.Z.P. „NORD” Pan Jerzy Szulist. W trakcie spotkania wymieniano się poglądami o aktualnej sytuacji politycznej w Europie. Poruszano również najistotniejsze problemy i plany rozwojowe miasta Gdyni, jak również najnowsze perspektywy polityki Unii Europejskiej.
We wtorek prof. Bogusław Liberadzki wziął udział w panelu VII Europejskiego Kongresu Finansowego pn. „Interwencjonizm w gospodarce – jego pożytki i granice racjonalności”. Jednym z jego najciekawszych wątków było pytanie o to, czy fundusze europejskie same w sobie nie są formą interwencjonizmu?
Zdaniem wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, programy europejskie są przejawem interwencjonizmu na szczeblu unijnym, zastosowanego jednak po to, aby stymulować zmniejszanie się rozbieżności rozwojowych między państwami tzw. starej i nowej Unii. Taki interwencjonizm oznacza zatem prowadzenie świadomej polityki rozwojowej własnego terytorium. Unia Europejska mówi natomiast stanowcze „nie” protekcjonizmowi poszczególnych państw członkowskich Unii. Dlatego też uzasadniony jest interwencjonizm, mający na celu obronę obywateli Unii przed protekcjonizmem. Takiej właśnie interwencji – w związku z protekcjonizmem stosowanym m.in. przez Niemcy i Francję – oczekują od Komisji Europejskiej polskie firmy przewozowe.
Profesor Liberadzki przestrzegł też, że Polska musi być przygotowana na to, że środki unijne na politykę spójności za kilka lat się skończą i powinniśmy zawczasu wyciągnąć lekcję z przykładu Grecji, Irlandii, Hiszpanii czy Portugalii. Jak wiadomo, po zakończeniu zasilania gospodarki funduszami unijnymi kraje te popadły w głęboki kryzys gospodarczy.