Pan minister Brudziński w towarzystwie ministra infrastruktury oraz pani wiceminister inwestycji i rozwoju, uroczyście otworzyli wczoraj pierwszy fragment drogi ekspresowej S6 od Goleniowa do Nowogardu.
Minister Brudziński powiedział z tej okazji: – Staramy się konsekwentnie ułatwiać życie mieszkańcom Pomorza Zachodniego i całej Polski…
Odcinek Goleniów-Nowogard kosztował 424 mln zł. Projekt powstał przy współfinansowaniu Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Rzecz natychmiast skomentowała szczecińska „GW”, pisząc, że przetarg na budowę S6 między Goleniowym a Koszalinem ogłoszono w roku 2014, czyli za rządów poprzedniej koalicji.
Nawet Bartosz Arłukowicz, który z budową trasy S 6 nie miał nic wspólnego, wytykając PiS, że „podpina się” pod tę inwestycję, zakończył na tym swą krytykę.
Szanowni panowie! Ja rozumiem, że walczycie o ojcostwo tej bardzo potrzebnej całemu regionowi drogi. Pozwolę sobie jednak przypomnieć wam pewną dykteryjkę. Oto stoi na ulicy automat do sprzedawania coca-coli. Ktoś podchodzi, wrzuca monety i zabiera butelkę z napojem. Należy ona bowiem do tego, kto wrzucił pieniądze!
Skoro panowie tak się spierają, to może panów pogodzę przypominając, kto załatwił pieniądze na tę drogę. Ja, mianowicie. W czasach, gdy decydowano o przeznaczeniu środków na poszczególne zadania, pracowałem w Parlamencie Europejskim w komisjach budżetowej, kontroli finansów i transportu. Tam zapadały decyzje. To nie przypadek, że pieniądze skierowano właśnie zarówno na S3 jak i na S6. Ja to wynegocjowałem, zapewniłem finansowanie budowy drogi, którą państwo ministrowie dziś uroczyście otworzyli. Moją „sprawką” jest również i to, że Regionalny Program Operacyjny na lata 2014-2020 dla woj. zachodniopomorskiego został podwojony w stosunku do poprzedniej perspektywy finansowej – do 6,5 mld PLN.
Jestem pytany, jak komentuję wczorajsze wydarzenie w Goleniowie? Co sądzę o tym, że PiS przypisuje sobie całe autorstwo i nie chce się nim z nikim dzielić zasługami?
No, cóż. Nie mogę odpowiadać za innych. Mogę odpowiedzieć za siebie. Otóż ja należę do szkoły, której dewizą jest „szanować partnera”. To stara szkoła…