W Radiu Zachód o Brexicie

Wyjdą – nie wyjdą… A jeśli wyjdą, to – czy z dnia na dzień i „niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”, czy może w sposób uporządkowany, wynegocjowany z 27 państwami Unii Europejskiej podczas trudnych, długich dyskusji?

Ostatnie wydarzenia – zablokowanie przez parlament brytyjski premierowi Borisowi Johnsonowi tzw. „wyjścia bezumownego” dodatkowo komplikuje sprawę. Jak ją rozwiążą Brytyjczycy nikt nie wie.

Jedno za to wiadomo na pewno – Jeśli Wlk. Brytania opuści Unię Europejską, dla unijnego budżetu będzie to oznaczało uszczuplenie wpływów o ok 70 miliardów Euro, bo tyle wynosi brytyjska składka.

Nowy budżet, to jedna z najważniejszych spraw, które stoją przed Parlamentem Europejskim tej jesieni. Podział pieniędzy na finansowanie poszczególnych zadań, zaprząta i ekscytuje każdego. Również moi rozmówcy pytają mnie o to. Na podobne pytanie odpowiadałem kilka dni temu w zielonogórskim Radiu Zachód. Otóż, jeśli Wlk. Brytania opuści UE, to bez wątpienia owych 70 mld. Euro w budżecie unijnym na lata 2021–2027 zabraknie. To zaś na pewno będzie oddziaływać na różne polityki europejskie. Mówiąc wprost – cięcia budżetowe będą niezbędne, a warto pamiętać, że Polska jest jednym z największych beneficjentów funduszy unijnych. Kogo, jak nie największych mogą dotknąć oszczędności?

Jeśli chodzi o mnie, razem z moimi kolegami z SLD i całą grupą Socjalistów i Demokratów, na pewno będziemy dążyli do tego, żeby zachować i nie dotykać polityki rolnej. Chciałbym również za wszelką cenę zachować fundusze strukturalne, żeby na Brexicie nie ucierpiała europejska polityka spójności. Przypomnę, że stąd płyną środki na wyrównywanie dysproporcji rozwojowych, także infrastrukturalnych. Stąd pochodzą pieniądze na drogi, koleje, porty, wodociągi, budynki użyteczności publicznej itp.

Polska otrzymuje dużo ponad 40 proc. środków przeznaczonych na wszystkie nowe państwa członkowskie. Redukcja tych funduszy, nawet o jakiś procent, w stosunku np. do Malty, która ma miliard euro wsparcia, to jest kwota nieduża, ale w stosunku do Polski – 106 mld. euro, a to już jest kwota bardzo duża.

Przed nami więc naprawdę trudna jesień, tym bardziej, że – jak się usłyszeliśmy przy okazji utarczki słownej między posłami PiS a dotychczasowym unijnym komisarzem do spraw praworządności, Franzem Timmermansem, prace nad mechanizmem, który wiązał będzie przyznawanie pieniędzy poszczególnym krajom ze stanem przestrzegania w nich europejskich standardów praworządności, postępują.